poniedziałek, 25 sierpnia 2014

od Enigme do Dymitra

Poszłam z Dymitrem na spacer do smoczycy,ta wyglądała jakby drzemała
no i tak było,jej bariera magiczna nadal trwała,ach smoki cóż za niezwykłe stworzenia
-ale mi strachu napędziłeś...
-ale co?-spytał głaszcząc smoczycę
-no...kiedy sprawdziłam...och ten twój kamienny wyraz pyska mnie zaczyna wkurzać...uśmiechnij się trzeba się cieszyć z życia...no dawaj...no uśmiechnij się...
Dymitrowi nie za bardzo to wychodziło,postanowiłam zmusić go do tego,podeszłam do niego
przytuliłam go,a on nie wiedział że kiedy go objęłam mój ogon powędrował do jego grzbietu i trzasnął lekko
-co to było?-Dymitr rozglądał za sprawcą tego dokuczliwego szturchnięcia
-nie wiem...-jeszcze raz go przytuliłam i znowu go szturchnęłam
-co jest...-tym razem zaśmiałam się,kiedy zobaczył że się śmieję,spytał
-z czego się śmiejesz?
-bo to ja cię szturchałam głuptasku
Dymitr lekko się uśmiechnął,kiedy to zobaczyłam,ucieszyłam się
-o ty...
Dymitr rzucił się na mnie i zaczął łaskotać,zaczęłam się niepohamowanie śmiać
-oddałem-powiedział wstając ze mnie
Dymitr nadal miał lekki uśmiech na pysku
-a jednak umiesz się uśmiechać-odrzekłam
-co...eee-znowu przybrał kamienny wyraz pyska
To mnie znowu wnerwiło,przejechałam pazurami po ziemi i fuknęłam na niego i podeszłam do smoczycy
i zaczęłam ją głaskać,zastanawiałam się co może go drażnić...nie wytrzymałam i spytała
-ok...powiedz mi co cię drażni..nikomu nie powiem a w szczególności Benkowi czy Rubinowi
zachowam to dla siebie

<Dymitr?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz