-Przepraszam...
Usiadłam pod drzewem.
-Muszę ochłonąć,daj chwilę. Powiedziałam.
-Cofe. Moja siostra wcale nie jest zła.
-Wiem...
- Uspokój się i przestań się przejmować. Pamiętasz? Miałaś do czynienia z dużo bardziej złymi osobami.
-Tak. Pamiętam.
Papaya usiadła obok mnie.
-Za dużo strasu jak na ciężarną. Powiedziała.
-Zara poszła tak?
-No,tak.
-Aztek też gdzieś znikną.
Mam nadzieję że się nie pozabijają.
-Albo nie zakochają. Zaśmiała się Papaya.
-Ha ha ha. Bardzo zabawne. Odparłam trochę wnerwiona.
- Wiem,to nie jest śmieszne.Przynajmniej dla ciebie.
-Nie martwisz się że Erza zabierze ci Jellal'a??
-Nie. On kocha tylko mnie.
-No... w sumie macie dzieci.
-Tak,dokładnie.
-Muszę trochę wyluzować...
-No,zrozumiałaś przekaz. Powiedziała Papaya.
(Papaya?)
Usiadłam pod drzewem.
-Muszę ochłonąć,daj chwilę. Powiedziałam.
-Cofe. Moja siostra wcale nie jest zła.
-Wiem...
- Uspokój się i przestań się przejmować. Pamiętasz? Miałaś do czynienia z dużo bardziej złymi osobami.
-Tak. Pamiętam.
Papaya usiadła obok mnie.
-Za dużo strasu jak na ciężarną. Powiedziała.
-Zara poszła tak?
-No,tak.
-Aztek też gdzieś znikną.
Mam nadzieję że się nie pozabijają.
-Albo nie zakochają. Zaśmiała się Papaya.
-Ha ha ha. Bardzo zabawne. Odparłam trochę wnerwiona.
- Wiem,to nie jest śmieszne.Przynajmniej dla ciebie.
-Nie martwisz się że Erza zabierze ci Jellal'a??
-Nie. On kocha tylko mnie.
-No... w sumie macie dzieci.
-Tak,dokładnie.
-Muszę trochę wyluzować...
-No,zrozumiałaś przekaz. Powiedziała Papaya.
(Papaya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz