- Nieee skąd, pomożesz mi. Mówiłeś mi że jesteś szamanem tak? A więc
musisz należeć do jakiejś watahy- powiedziałam próbując się nie wywalić.
- Sfory- poprawił mnie
- Tak... A więc należysz do jakiejś sfory?
- Tak, należę do Sfory Owczarków Niemieckich- powiedział odwracając się.
- Serio? Jest tu jakaś grupa pso-ludzi podobnych do mnie?- spytałam wywalając się tuż przed nim- Jeszcze się nauczę, zobaczysz.
- Okej... Zaprowadzić cię do Alfy?- spytał
- Tak, jak najbardziej- wyszczerzyłam się.
- No to idziemy...- powiedział i zaczęliśmy wędrówkę.
Gdy szliśmy już długo, co pięć minut pytałam się "Daleko jeszcze?", a
odpowiedź była jedna. Tak. Wszędzie pełno drzew, krzaków itp.
- Daleko jeszcze?- spytałam znowu pięć minut od wcześniejszego pytania
- Tak. Ile razy mam jeszcze powtarzać?- spytał lekko zdenerwowany.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak. Ja się tylko spytałam- powiedziałam niewinnie.
- Tak, ale pytasz się o to co pięć minut!- mruknął
- Sory, ale nie moja wina że to jest tak daleko- westchnęłam.
Nagle przed oczami przeleciał mi motyl jakiego jeszcze nigdy nie
widziałam, a wiele już w życiu motyli dojrzałam. Jego wzór na skrzydłach
zahipnotyzował mnie tak, że stała jak wryta. Kilka chwil potem zaczął
odlatywać, a ja za nim biec. Nawet nie zauważyłam jak gonił mnie Benek. W
myślach zastanawiałam się, czemu ma takie śmieszne imię. Przez dobre
dwie, może try godziny biegłam za owadem, aż zaczął przelatywać nad
przepaścią. Wtedy się zatrzymałam i usiadłam patrząc na odlatującego
motyla. Westchnęłam ciężko. Kilka minut później przybiegł Benek.
- O, gdzie byłeś?- spytałam jakby nigdy nic odwracając do niego głowę.
- Biegłem za tobą jak idiota!- warknął.
- Jak to? Przecież szliśmy do twojej sfory i nagle zniknąłeś. Gdzie się
wtedy podziałeś?- znowu spytałam jakby nic się nie wydarzyło.
<Benek? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz