-No to gdzie on jest?-zapytałem drapiąc się po głowie.
-Ooo tam!-Creda wzkazała na nietrzeźwego już Rubina.
-Ale tam jest tata...-zrezygnowany już miałem wyjść gdy nagle Lemon złapał mnie za ramię.
-Rubin zawsze trzyma papierosy w kieszeni, gdyby ktoś z nas podszedł do niego niezauważalnie i zabrał mu paczkę to by było ok...
-No ale kto by to zrobił....-Creda powiedziała zakładając rękę na rękę.-No co tak na mnie patrzycie?
-Proszę!-zawołał błagalnie Lemon i uklęknął przed nią i ciągle prosił.
-No dobra... Ale co będę z tego miała?
-Coś się wymyśli!-zawołaliśmy.
Creda powoli podeszła do stolika w którym był Rubin. Wlazła pod stół, na czworakach podeszła do Rubina i powolutku wyciągnęła papierosy. Niestety tata musiał wtedy wyprostować nogi i uderzył nimi o Credę.
<<Lemon?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz