poniedziałek, 14 lipca 2014

Od Cofe : Impreza


Tak,postanowiłam zorganizować imprezę dla całej sfory.

Miałam nadzieję,że chodź przez jeden dzień nikt nie będzie się z nikim kłócił... Prawdopodobnie nie miałam racji.

Przygotowania zaczęłam z samego rana.

Sprzątałam,dekorowałam salę. Potem ustalałam listę utworów,sprawdzałam głośniki itp.

Ok godz. 12.00 Aztek zaczął przynosić alkohol do baru.

-Tylko się nie upij. Powiedziałam. On tylko się uśmiechną i pracowaliśmy dalej.


Do popołudnia wszystko było gotowe.

Poszłam do nory się przebrać w coś ładniejszego.

Założyłam krótką, czarną sukienkę z cekinami.

Wieczorem czekaliśmy na gości.

Wszyscy powoli się schodzili.

Gdy przybyła większość gości włączyłam muzykę i usiadłam przy barze.

-Chcesz coś? Zapytał Aztek.

-Dzięki,nie piję.

-Jak chcesz.

Po pewnej chwili przyszli Papaya i Jellal.

-A gdzie wasze dzieci?

-W domu.

-Czemu?

-Chcieli iść ale narobiliby bałaganu.

-Racja.

Jellal od razu złapał za kieliszek.

Rozmawiałyśmy z Papaya,aż tu nagle ktoś wszedł przez drzwi z wielkim hukiem.


To były Zara i Erza.

Wszyscy spojrzeli na nie jakby mówili "O co im chodzi??"

Erza usiadła między Papaya i Jellal i zaczęła pić cały czas patrząc się na Papaya.

Zara Usiadła 2 krzesła ode mnie i patrząc na mnie zgniotła w ręce kieliszek.

-Nie boję się ciebie. Powiedziałam obojętnie.

-Ph...

Zara nie mogła wytrzymać widoku mnie i Azteka.

Chciała wyjść i zabrać ze sobą Erzę,ale ta była zajęta.

Wyszła więc sama trzaskając drzwiami.

Walnęłam głową o blat i tak siedziałam.

-Cofe? Wszystko ok? Zapytała Papaya.

-Nie nie jest,twoja siostra... myślałam że się lubimy,a ona dopiero teraz,gdy jestem szczęśliwa z Aztekiem ona mówi że go kocha! Nie mogła mi powiedzieć wcześniej?!

-Nie przejmuj się,chociaż dziś.

-Żeby to było takie proste...

Chwilę potem Aztek podszedł do mnie i powiedział:

-Zatańczysz?

-Chętnie. Odparłam podając mu rękę.

Taniec był super,na chwilę zapomniałam o tym wszystkim...

Pod koniec się pocałowaliśmy i znów usiedliśmy.

-Cofe...

-Tak Aztek?

-Obiecuję,że będę cię bronił,zawsze.

-Ona nie będzie walczyć z tobą.

-?

-Nie dam jej cię tknąć.

-Sam dam sobie radę.

-Nie wiesz o co mi chodzi...

-?

-Nie ważne.

Siedzieliśmy tak przez chwilę.

-Napijesz się? Zapytał już nie trzeźwy Jellal.

-Jasne! Odpowiedział Aztek biorąc kieliszek do ręki.

Nagle Papaya złapała mnie za rękę i wyprowadziła na chwilę za drzwi.

(Papaya?? Po co mnie tak zaprowadziłaś??)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz