-Lemon, uspokój się. Może i zachowywała się źle, ale nie raź ją prądem.-Dziewczyna broniła mnie.-Co nie znaczy, że obejdzie się jej bez kary!
-A co proponujesz siostrzyczko?-Zapytał opierając się o drzewo.
Ja, swoja magią wygięłam drzewo tak, że Lemon upadł. Uśmiechnęłam się do niego szyderczo i mrugnęłam oczkiem.
Lemon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz