-Rzeczywiście-skapnęłam się.-Zdecydowanie zbyt dużo życia w mieście....
-Gdzie każdy może Cię zobaczyć-uśmiechął się.-Tutaj nam to nie grozi.
-A teraz pędź mój wierny rumaku!-zaśmiałam się. Chłopak ruszył przed siebie. Z każdym błyskiem i grzmotem, instynktownie mocniej ściskałam Laxusa. Gdy wreszcie dotarliśmy do domu, blondyn położył mnie na łóżku. Sam usiadł obok mnie. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.
-Kocham Cię, Laxus-mruknęłam.-Wiesz o tym, prawda?
Laxus? Brak weny ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz