Szliśmy tak obok siebie,rozglądając się po bokach.Nagle ciekawa,spytałam :
-Jak myślisz,kto z nas jest silniejszy?
-Nie wiem..
-To się przekonajmy!pociągnęłam go z uśmiechem za dłoń i po chwili byliśmy na arenie walk,w środku miasta.Było pusto.Wyciągnęliśmy swoje miecze i skrzyżowaliśmy ze sobą na znak startu.Zaczęłam jako pierwsza :
Moje ruchy specjalnie były szybkie,by nie miał szans bronić sie i równocześnie atakować.
(Benek?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz