Cały czas śmiałem się w duchu .. nie potrzebuje obrony te psy nie znaja strzyg jedna
by zabiła całe stado .. ja zabiłem ich siedem .. to było idiotyczne .. mieli tylko farta ze one tu nie żyły
poza tym Lubie sam odkrywać drogi i wyjścia z głupich miejsc oraz sytuacji szedłem postanowiłem ja zignorować .. skupiłem się bardziej na tym dokąd zmierzam i na zachowaniu czujnościdochodzilismy do dziwnego miejsca coś przykuło moją uwagę
-Co jest
-Nie czujesz
-Nie
-Serjo ..
-No nic
Była zaskoczona ja już słyszałem a ona nadal nic ..
Ruszyłem dzidę w stronę niebezpieczeństwa a ona za mną ledwie gnała z przerwa siedmiu długości
zwinnie pełen dumy gracji omijałem drzewa oraz skały wytrzymale gnałem ponad dwanaście kilometrów
gdy byliśmy cztery kilometry od niebezpiecznego tygrysa Erza dopiero wyczuła to co ja dwanaście kilometrów temu
-To tygrys -powiedziała biegnąc za mną
-Tak
-Serjo ty ..
W tym momencie wyskoczyłem pięć metrów w góre i siedem wzdłuż prosto na łeb tygrysa
Erza się zatrzymała zanim zebrała się by mi pomóc zwierz był martwy
byłem we krwi oid pyska do klatki piersiowej to była krew tygrysa ..
Kiedy się odwróciłem dostrzegłem błysk w jej oku
-Gdzieś jest tu jezioro -spytałem
<Erza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz