czwartek, 17 lipca 2014

Od Azteka cd. od Cofy

 
Sala wyglądała strasznie. Pociągnąłem za koszulki Jellala i Rubina i zaprowadziłem ich do domów. Obaj padli jak martwi. Ja natomiast, wróciłem do baru. Cofy kłóciła się z pijanymi psami. Podszedłem po niej, przytuliłem ją i szepnąłem:
- Idziemy, kochanie?
Cofy kiwnęła głową. Po chwili przemieniliśmy się w psy i poszliśmy do naszej norki. Cofy padła na łóżko i natychmiast zasnęła. Pocałowałem ją i poszedłem spać.
-----------------------------------
Gdy przebudziłem się o 8 rano, Cofy nadal spała. Wstałem i poszedłem do kuchni. Dość trudno było, robić jajecznicę jako pies, ale nie chciałem zamieniać się w człowieka. Niosąc na nosie talerz ze śniadaniem dla Cofy, wszedłem do sypialni. Cofy właśnie otwierała oczy. Postawiłem przed nią talerz. Uśmiechnęła się.
( Cofy? Masz rację, nie idzie mi TEN temat)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz