poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Azteka cd. Kerei/ßenek

 
Tego, było już za wiele. Gdy suka odwróciła łeb, w mojej łapie, pojawił się pistolet na strzałki usypiające. Strzeliłem do niej. Samica osunęła się nieprzytomna. Przemieniłem się w człowieka i wziąłem ją na ręce. Zaniosłem ją do ßenka. Cuż, chłopak był smutny. Wszak odeszła jego partnerka... Nie o tym jednak teraz. Powiedziałem:
- ßenek, Kerei oszalała! Najpierw, chciała zabić siebie, potem gadała o zabiciu Brasila, a na końcu, o mało nie zabiła mnie!
- Że co?! Połóż ją tu. - Wskazał na łóżko szpitalne.
Położyłem sukę, po czym usiadłem. Zacząłem:
- A właściwie, co słychać? Z tego, co wiem, nic dobrego.
- Tak, prawda. Tęsknię za nią. Ale wiem, ż... - Przerwałem mu - Kerei się wybudza.
( Kerei? ßenek?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz