-Choć nic nie obiecuję-mruknęłam wtlona w niego.
-Sena!-warknął.
-No już, dobrze, przestanę-zaśmiałam się.
-Oddaj wszelkie ostre narzędzia-zażądał, wyciągając rękę.
-Kpisz sobie, prawda?-popatrzyłam na niego z ukosa.
-Absolutnie-powiedział poważnie.
-Nic nie oddaję-burknęłam.
Cobra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz