-Gray...-wyszeptałam, kładąc dłoń na drzwiach do łazienki. W moich oczach poczułam łzy, które po chwili zaczęły spływać po policzkach. Bezradna wzięłam nóż kuchenny i usiadłam na fotelu w salonie. Przybliżyłam ostre narzędzie do nadgarstka, gdzie już widniały blizny po cięciach. Dotknęłam skóry nożem i przejechałam nim wzdłuż szerokości ręki. Z rany zaczęła płynąć krew. Zacisnęłam szczęki i jedyne co wyszeptałam to były słowa przeprosin.
Kiedy już miałam zrobić kolejne nacięcie, z łazienki wyszedł Diaspan. Upuściłam nóż na ziemię, a on wydał jedynie głuchy brzdęk.
Diaspan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz