- Hej, co ty robisz?! - krzyknął ktoś z tyłu.
Złapałam za katanę i zostawiłam chłopaka. Biegłam ile sił w nogach, by dotrzeć do miejsca w którym są drzewa. Jednak niespodziewany gość był uzbrojony. Trzymał w dłoni pistolet i na domiar złego strzelił nim w moje prawe ramię. Bolało piekielnie, jednak nie poddawałam się. Wbiegłam w gąszcz i zniknęłam. Moja pierwsza nieudana misja.
~*~
Co mam zrobić? Biłam się z myślami. Czy wyleczyć się sama? Może lepiej będzie gdy pójdę do lekarza? Tak! Pójdę do lekarza i szybko wrócę do mojego zawodu.
Zapadł zmrok. Szłam samotnie ciemną uliczką do Szpitalu sfory.
~*~
- Co się stało? - zapytała przeurocza pani w różowej kokardce. Najchętniej zabiłabym ją podcinając jej żyły.
- Ręka. - mruknęłam od niechcenia.
- Proszę za mną. - powiedziała uśmiechając się i odsłaniając jej biel zębów.
- Tomoe, masz pacjęta. - białowłosy odwrócił się. Widząc mnie mało co nie zemdlał.
Pani cukiereczek poszła już sobie zostawiając nas samych.
Na mojej twarzy widać było obojętność. Odwróciłam głowę w stronę okna.
- Gdzie cię boli..? - zapytał oszołomiony.
Nie odezwałam się. Pokazałam jednak wzrokiem miejsce rany.
- Postrzelono cię? - zmarszczył brew. - Musisz być operowana. Kula jest jeszcze w twoim ciele.
Chłopak poszedł po potrzebny mu sprzęt a ja położyłam się na pierwszym lepszym z łóżek.
- Jeszcze jedno pytanie, co ty robiłaś? - zapytał uśmiechając się lekko.
- Nic. - mruknęłam obojętnie.
<< Ok. Wiesz, że powiedziałam Nikodemowi o wszystkim? :v >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz