-Ja też w sumie do końca wszystkich nie znam..Może i masz rację.
-Super,to pomogę ci wszystkich zwołać.No i tak przy okazji..Mów mi Owocek.
-Spox,do mnie mów po prostu Rubi.
-To miało być przejście na ty?
-A nie wiem już sam zaśmiałem się.
-Dobra to chodź.
-Nie tak szybko.Oni mogą znajdować się wszędzie.
-No i? co ci przeszkodzi się przejść.
-Strata czasu?!
-No to jaki masz lepszy pomysł??
Wziąłem swój amulet do łapy i na moim ciele pojawiły się natychmiastowo znaki.W oczach miałem ogień.
-Coo??tyy? roobiiszz??powiedziała zlękniona
-Nie bój się.Ty na pewno też masz jakąś moc.To jest raczej bezpieczne.O ile nie jesteś w furii.
Na mojej łapie powstała kula ognia,którą rzuciłem z wielkim hukiem w niebo.Ta rozbłysnęła na niebie jak fajerwerki,było ją widać mimo że był dzień.Nagle wszystkie psy zaczęły zlatywać się tutaj gdzie my by zobaczyć co to było.Przestałem trzymać w łapie amulet i wszystko znikło.
Wszystkie psy usiadły w kręgu i zaczęły się niecierpliwić.
-No więc zebrałem was tutaj,żebyśmy się jakoś lepiej poznali,ponieważ raczej się wszyscy nie znamy.Tak będzie prościej.Uśmiechnąłem się i popatrzyłem na Papaye.
-Teraz twoja działka..
<Papaya?xd>