Szedłem przez te dziwne tereny.Nie chciałem żeby Rubin mnie oprowadzał.Wolałem obczaić to sam.Gdy skończyłem zwiedzać,położyłem się zmęczony na skale,nucąc sobie piosenkę.Trochę się zjerzyłem bo wyczułem zapach jakiegoś psa.Byłem nieufny i ostrożny.Mój węch nigdy mnie nie zawodzi.Mam go najlepiej wyczulonego ze wszystkich innych zmysłów.Pies przelatywał z krzaka do krzaka.
-Wyłaź tchórzu! warknąłem i ku moim oczom ukazała się śliczna suczka.
-Sory..myślałem że to jakiś samiec.. Uśmiechnąłem się łobuzersko.
Jestem Beliar,ale mów mi Satan lub Anion.Jak już wolisz..Podałem jej swoją łapę.
<Jakaś suczka? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz