-Cholera! Mamy mało czasu! wrzasnąłem wystraszony
-Ile dokładnie?
- z kwadrans!
Dziewczyna złapała się na głowę.Trucizna zaczynała atakować mózg.Pobiegłem do jej jaskini.
-Hm..ale o którą szafkę chodzi!!!!!!!!???????? wrzeszczałem bo we wszystkich szafkach jakie tylko otworzyłem,były same ciuchy.Odnalazłem po chwili półkę z bielizną i wyciągnąłem z niej fiolkę.Pobiegłem ile tylko sił w nogach do Anayi i napęłniłem strzykawkę srebrzystym płynem.Ona już praktycznie nie oddychała.Wbiłem strzykawkę w jej serce i zrobiłem sztuczne oddychanie.Dziewczyna nie dawała znaku życia.
-Anaya ! wrzeszczałem,rycząc jak dziecko.
<Anaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz