Jeszcze na stojąco,ściągnąłem jej podkoszulek po czym wziąłem dziewczynę na ręce i położyłem na lekko,mokrej trawie.Gładziłem dłonią jej policzek,patrząc w oczy.Dziewczyna odpieła mi guziki od koszuli a potem ściągła ją całą.Moja klata była gorąca od jej ciepłego ciała,którym mnie oplotła.Położyłem dłonie na jej barkach,a gdy zaczęła całować mnie z języczkiem,niechcący wbiłem swoje pazury wjej miękką skórę.Dziewczyna w ogóle tego nie poczuła,bo była aż tak roztargniona.Odepchnąłem ją od siebie.
-Co jest?zdziwiła się
-Udrapałem cię!wrzasnąłem
-No i co z tego?!
Chwyciłem ją,zarzucając na ramię i popędziłem w stronę swojej jaskini.Położyłem ją na sofie a sam szukałem antidotum,którego nie było w mojej jaskini!!!
<Anaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz