-Jakie broń Boże?-zachichotałam.-Nic poważnego ci nie zrobię.
Przewróciłam go, kładąc się na jego klacie. Powoi zbliżyłam usta do jego szyi.
-Sena, co ty wyrabiasz, co?-spytał, przestraszony.
-Zaufaj mi-przewróciłam oczami. Kontynuowałam pocałunek. Z szyi przejechałam do szczęki. Wtedy chłopak się otrząsnął i mnie z siebie zwalił.
-Aua, co ty robisz?-warknęłam.
-Pytanie co ty robisz?!-syknął.
-Próbowałam nauczyć Cię nieco o miłości-westchnęłam.-Ale przyznaj, to było choć trochę przyjemne, nie?
Cobra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz