-a ty ilu zabiłeś?-zapytała
-nie wielu ale tylko swych wrogów tak jak np spotkałem jednego w Wenecji
-no i co?,co on zrobił?-zapytała zaciekawiona
-stał za wymordowanie watahy w której się ukrywałem
-aha
-a wrogów to mam w pieron,jeśli chcesz policzyć to powodzenia-powiedziałem-i nie mam wyrzutów sumienia z mojej zbrodni przeciwko moich wrogów
-ty to co innego-powiedziała sucho
Po piętnastu minutach doszliśmy nad jezioro,ja usiadłem na kamieniu i polerowałem miecze,a Corsa gadała do swej jak ona mówi "przyjaciółki"
<Corsa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz