Podeszłam niechętnie do psa.Usiadłam obok.Wzięłam do pyska kęs mięsa.Wielka chwila..
-No i? spytał obojętnie samiec
-Dobre! Miałeś rację! powiedziałam podniecona i zaczęłam konsumować jeszcze większe kawały mięcha.
Pies patrzył i przewracał oczami co chwila.
-Co ci? mruknęłam
-Mam zły humor??
-Dobra..już nic nie mówię..
Gdy skończyłam,oblizałam się i poszłam za samcem.
-A ty gdzie??sptał
-Ktoś mnie chyba musi obronić..Jestem tu nowa i nie znam tych terenów..wystawiłam mu język
Już chciał mi odpysknąć ale się powstrzymał.Pewnie nie chciał robić kłótni..
(Bad?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz