Zszedłem na dół z Keysi do jej biblioteki,pnącza znowu nas
oplątały,chwyciłem za kolbę i wylałem na pnącza substancje,pnącza
zniknęły,podeszliśmy do pułki,Keysi wyciągnęła księgę,powiedziałem
-może ja to zrobie
wziąłem księgę i zacząłem czytać,gdy przestałem czytać podszedłem do
jednego ze szczeniątek,spojrzałem szczenięciu w oczy,wyszeptałem coś pod
nosem i szczeniątko wywołało małą wichurę
powiedziałem
-powietrze
Podszedłem do drugiego szczenięcia i zrobiłem to samo,szczenię strzeliło
płomieniami w książki,Keysi wzięła się za gaszenie pożaru,rzekłem
-ogień
gdy Keysi ugasiła pożar powiedziała
<Keysi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz