-Dajcie jej spokój.. mruknąłem zły
-Niby czemu??? spytał Lemon
-Bo to nie twoja sprawa..was nikt nie wkurza.. oparłem sie wygodniej o krzesło
-Tata chyba jakiś nie w sosie..normalnie by się do nas dołączył.. szepnął Lemon do Anubisa ale ja to zignorowałem.Nasz Anubis dziś był jakiś cichszy niż ostatnio.Zdziwiło mnie to.Siedział grzecznie tak jak Creda.Nie odezwał się ani jednym słowem.
-Dobra ja idę..
-Niby gdzie ty się wybierasz mój drogi??
-Do baru się trochę nachlać.. sapnąłem
Papaya rzuciła mi na głowę książkę z baśniami dla dzieci.
-Dziś twoja kolej.Masz się trochę z nimi pomęczyć,bo jak widzisz,mamy gościa..a ty za bardzo rozmowny nie jesteś..
-Eh..no dobra...przecież nie będzie tak źle..
Wstałem od stołu i nagle Creda i Lemon wskoczyli mi na plecy.Anubis szedł za nami.. Napuściłem wody do mycia.
-Dobra to Creda wchodzi pierwsza!
-Dlaczego ona??
-Bo ona ma pierwszeństwo.. syknąłem i położyłem się na kanapie,a chłopcy włączyli telewizor i cicho oglądali..i czekali na swoją kolej.Wkrótce ja zasnąłem i obudził mnie krzyk Papayi.
<Papaya?xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz