Siedziałam sobie w jaskini... Erik wyszedł... sama nie wiem gdzie.
Oglądałam pokoik dzieci i myślałam czy już wszystko mamy.
Usiadłam i gapiłam się w ścianę.Już chciałam wyjść gdy naglę poczułam bul w brzuchu.
Był tak mocny że musiałam usiąść i zostać w jaskini.
Po 20 minutach zaczęły się skurcze... strasznie bolało..
Potem zaczoł się poród... jako pierwszy urodził sie chłopczyk, a potem dziewczynka... zaczełam starannie je wylizywać... po czasie wszyscy zasneliśmy wtuleni w siebie..
Obudziły mnie kroki wchodzącego do jaskini Erika.
-Gdzie byłeś, gdy cie nie było?-warknełam zmęczona odsłaniając szczeniaki.
< Erik?>
Oglądałam pokoik dzieci i myślałam czy już wszystko mamy.
Usiadłam i gapiłam się w ścianę.Już chciałam wyjść gdy naglę poczułam bul w brzuchu.
Był tak mocny że musiałam usiąść i zostać w jaskini.
Po 20 minutach zaczęły się skurcze... strasznie bolało..
Potem zaczoł się poród... jako pierwszy urodził sie chłopczyk, a potem dziewczynka... zaczełam starannie je wylizywać... po czasie wszyscy zasneliśmy wtuleni w siebie..
Obudziły mnie kroki wchodzącego do jaskini Erika.
-Gdzie byłeś, gdy cie nie było?-warknełam zmęczona odsłaniając szczeniaki.
< Erik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz