Papaya ciagle się darła, nagle przyszła ochrona, złapała ją za ramiona i wyprowadziła.
-Nieeeee! Wezwę policję!!!
Wierciła się i kopała. Bramkarze otworzyli drzwi i ją wyrzucili. Wyszłem jak najszybciej. Zobaczyłem ją płaczącą na krawężniku.
-Czego płaczesz..?
-Jestem do niczego!!!
-Co ty gadasz?!
-Sam widzisz...
Suczka wstała i poszła na przystanek autobusowy.
-Gdzie jedziesz wędrowniczku?
Znów parsknęła śmiechem, ach zobaczyć znów ten uśmiech! Drogocenne!
-Wiesz, moja ciotka wynajmuje tu mieszkanie, może wpadłabyś na noc?
(Papaya? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz