Siedziałem na łące i kopałem w ziemi w poszukiwaniu korzenia rzeń-szenia,nagle usłyszałem głos za moim ogonem,automatycznie się odwróciłem i zobaczyłem samicę,przyjrzałem się i wydawała mi się nieznajomo,spytałem
-nowa?
-nowa,jestem Kerei,a ty?
-ja,Exan i jestem tutaj dowódcą szamanów
-o to super bo ja akurat jestem szamanką
-no to już poznałaś swojego przełożonego
Zająłem się kopaniem w ziemi
-przepraszam,uch sorki szefie
-nie możesz mi muwić Exan
-oki,Exan co robisz
-szukam korzenia żeń-szeń
-aha
nagle zza krzaków pojawiła się druga suczka,tym razem wydawała mi się znajomo,rzekłem ze szczęściem
-Karia!
Przytuliłem się do siostry,spytałem
-co ty tu robisz?
-a co ty tu robisz?
-a wiesz musiałem uciec
-bo ukatrupiłeś ciotkę
-nom,musiałem się odpłacić
-no dobra,ja idę po zwiedzać...narka brat
-żegnaj
Karia poszła,Kerei spytała
-kto to?
-a to moja siostra
Usmiechnąłem się do niej i zająłem się kopaniem w ziemi i nareszcie
wydobyłem korzeń.Kerei wpatrywała się we mnie,zapytałem
-opowiedz coś o sobie,lepiej się poznamy
<Kerei?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz