Posłałem do brata groźne spojrzenie a ten z dumą pokazał mi język i obrócił się w drugą stronę znikając w krzakach.Poszedłem w swoją stronę.
Czekałem już od dawna na nią niecierpliwie na głazie obok swojej jaskini.W końcu przyszła.
-Witaj znowu.Powiedziałem i wstałem z głazu.
-Ta hej.Teraz gadaj o co chodzi.
-Em..ten no o sprawy rodzinne nie??
-Czyli??
-Bo on chce sprowadzić specjalnie tu na złość mi naszego ojca- Zefira.A ja się z nim nie chce widzieć...
Muszę kłamać,bo co ja jej powiem.Powiedziałem w myślach.
<Keysi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz