Patrzyłem na nią kątem oka.Leżałem i patrzyłem się na nią aż tak w końcu usnąłem.Rano obudziła mnie,wylewając na mnie wiadro wody.
-Skąd ty to masz?? Przecież jezioro jest przed jaskinią...
-Wiesz,jakby ci to powiedzieć...Masz przeciekającą jaskinie..a dokładnie sufit.
-Hym...zara się załatwi.Najpiew muszę usunąć to drzewo..
Podszedłem do wrót mojej jaskini i ogarnąłem sytuację.Wziąłem daleki rozpęd i przewaliłem swoim ciężarem i siłą to drzewo,że spadło całkowicie na dół.Sturlało się z górki,uderzając o głaz i tam już pozostało.
-No i git.Teraz można swobodnie wyjść...Powiedziałem i zacząłem naprawiać dziurę w suficie..
<Nikisha??xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz