-Wiesz dla suczek może taki jestem.Ale dla brata..po prostu od samego początku toczymy taką ze sobą,walkę,rywalizację.Żeby się wkurzać nawzajem.Nawet nie wiesz jaką to mi radochę sprawia.
-Dziwni jesteście...
-No cóż.Ja jestem ten pyskaty a on bardziej spokojny.Ja odziedziczyłem swój charakter po mojej matce a on po swojej.Dla tego jesteśmy inni..
Nagle zauważyłem że ten idiota nas obserwuję.W myślach pomyślałem : teraz mam okazję...
Usmiechnąłem się do niej łobuzersko i podszedłem do niej.
-miło się spędza z tobą czas,wiesz??
Polizałem ją lekko w pyszczek i Rubin wyskoczył na mnie,przygważdżając do ziemi.
-No no,nie ładnie tak podsłuchiwać Rubinek!
-zamknij się.Powiedział pies,z pianą na pysku.
-Matka cię nie uczyła,że nieładnie tak podsłuchiwać??Oj biedaku zapomniałem że ona już nie żyje.. ale i tak Ona była nikim,nie to co moja.
Przyłożył mi pazury do gardła.
-To twoja była nikim.Nie nauczyła cię nawet tego że cudzych suczek się nie podrywa??
-Ona nie jest twoja! wrzasłem
-Ani twoja! więc wara od niej..
Wgryzłem się w jego futro aż do krwi żeby mnie puścił.I tak się zaczęła bitwa.
Suczka wkurzona patrzyła na nas.Chciała nas rozdzielić.Udało jej się.Dyszałem ciężko,tamując prawą łapą głeboką ranę na boku.
<Keysi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz