Od poszedł.Chciałam go zatrzymać,pobiec za nim ale faktycznie chyba musiałam to dobrze przemyśleć..
Z jednej strony,czemu nie?przecież można dać sobie i jemu szansę.Z drugiej strony może znaleźć sobie inną i ja znowu zostanę sama,cierpiąc...Ale przecież jest tyle samców na świecie..Przecież nic się nie stanie jeżeli on mnie zrani..Znajdę innego..No może moja psychika trochę upadnie.A może lepiej gdyby to była tylko przyjaźń? A co jak to jest ten odpowiedni,ten jedyny?Muszę liczyć się też z jego uczuciami.. Jeżeli mu odmówię to znowu będzie cierpiał,a ja w sumie po kryjomu też.Myślałam i zastanawiałam się dość długo,rozważając różne hipotezy.W końcu z podjętą decyzją,poszłam do Miejsca 4 pór roku.Szukałam go,myślałam że już poszedł.Zauważyłam go na skale..Podeszłam do niego.Był zamyślony.Szturchnęłam go i nagle się przebudził ze świata marzeń.Położyłam się koło niego.
-Przemyślałaś już??
-Tak..
-No i??
Westchnęłam.Popatrzyłam na jego płomienne oczy.
-Jaka jest odpowiedź?? spytał trochę ciekawsko i z nutką zniecierpliwienia
-Tak,możemy spróbować.. powiedziałam niepewnie..
-Na pewno??
-Tak,tylko jakoś nie mogę jeszcze dojść do siebie po Never..Skąd mogę mieć pewność że jej nie darzysz dalej uczuciem??spytałam patrząc w ziemię.Nie miałam śmiałości patrzyć mu w oczy.
(Dugan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz