-Wow,no trochę mnie zdziwiłaś! zaśmiałem się
-No co? Też powinnam znać parę chwytów samoobrony!
-O to się martwić nie musisz! Przecież masz mnie i OLO!
-Tak wiem ale wy możecie nie zdążyć na czas! mruknęła zła
-Eh no dobra..
-Jupi! zapiszczała z radości
-Ale no przecież nie teraz..
Wziąłem od niej śpiącego Anubisa i położyłem w kołysce.
-Nie uważasz że powinnaś nabrać sił po porodzie??
-Eh..no dobra..mruknęła zła
-Lepiej ubierz stanik bo jesteśmy w końcu w jaskini Kerei i tu są no wiesz,pacjenci.. zaśmiałem się z trudem zasłaniając Papaye swoim ciałem przed samcami z wywieszonymi jęzorami.Ubrała się szybko a ja wziąłem maluchy i zaniosłem do naszej jaskini.Gdy przyszedłem,ona gadała z Kerei o dzieciach.takie jakieś dziwne porady rodzicielskie.Widziałem że ledwo co stoi na nogach więc pożegnaliśmy się z Kerei i wziąłem ja na ręce,puszczając dopiero na naszym łóżku.
-No teraz to możesz się rozebrać ! powiedziałem uśmiechnięty
-A jak zbudzimy dzieci??
-Nie zbudzimy..śpią jak kamień.. zaśmiałem się
<Papaya?XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz