niedziela, 1 czerwca 2014

Od Mystery cd Diaspana

Wybiłam się z łap i zaczęłam przeskakiwać przez podpalone obręcze. Pokonałam tor z najłatwiejszą łatwością xD. Podeszłam do psa i trzasnęłam go ogonem w nos.
-I co? Mówiłam, że nie potrzebuję, ani trenera, ani treningów-prychnęłam. Zaczął pokazywać mi co raz następne przeszkody. Gdy każdą następną pokonywałam z łatwością, Diaspan coraz bardziej się denerwował. Po skończonym treningu, wróciłam do swojej jaskini, wspięłam się na półkę skalną, zwinęłam się w kłębek i zasnęłam płytkim i niespokojnym snem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz