Rano obudziłem się o dziwo wcześniej od niej.Usłyszałem dzwonek od drzwi więc ubrałem bokserki i otworzyłem drzwi.Okazało się że śniadanko przyjechało.Zapłaciłem młodemu chłopakowi za pizze i zamknąłem drzwi na klucz.Wziąłem sobie kawałek na próbę.Normalnie niebo w gębie.Usiadłem na rogu łóżka i wziąłem do ręki jeden kawałek pizzy.Podstawiłem pod nos Kamy.
-Co to? spytała zaspana
-Śniadanie do łóżka.. uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek.
Ona przetarła oczy i ziewnęła.
-To która już jest??
-koło 11 rano
-O Jezu tak późno?
-No..
Powiedziałem wkładając jej do ust pizzę.
-Mmm dobra.. uśmiechnęła się a ja wlazłem z pizzą obok niej pod pierzynę.
-Złaź bo nakruszysz!
-To się posprząta.. mruknąłem i po chwili cała pizza zniknęła w naszych żołądkach.Napiliśmy się jeszcze pepsi i trzeba było wstawać..Ubrałem spodenki i bluzkę a Kama miała problem w zapięciu stanika więc jej pomogłem.
<Kama?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz