- Ops... Trzeba się jeszcze przedstawić. Jestem Luna. Podałam mu łapę.
- A ja jestem Diaspan. To co gramy??. Zapytał
- Spoko ale masz się nie śmiać z mojego wyglądu. Mruknęłam
- Dobra, dobra
Zmieniłam się w człowieka, spojrzałam na Diaspana patrzył się w dal i
chyba nie poczuł że rzucam w niego kamykami. Wstałam i podeszłam do
niego.
- Halo tu ziemia. Pomachałam mu przed nosem.
- Co?, gdzie?, jak ?. Zerwał się na równe nogi z uśmiechem na twarzy.
- Udawałeś??. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Jaa ?? nigdyy.
- Mhm oczywiście. Mruknęłam
- To co gramy?
- Tak
Usiadłam sobie po turecku a on obok mnie. W mojej dłoni pojawił się
flet, zaczęliśmy grać. Przez ten cały czas nie odrywałam wzroku od
nieba.Gdy skończyliśmy Diaspan spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? Burknęłam zła.
- Ja ?
- Tak ty.. bo jeżeli ze mnie to oberwiesz ....
<Diaspan??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz