-Oto herbata...-powiedziałam kładąc tacę z herbatą na stole.
Usiadłam koło Jellal'a i wszyscy razem wypiliśmy picie. Rozmawialiśmy chwilę o tym i tamtym gdy nagle do pokoju wpadła Creda.
-Co się stało skarbie?-zapytałam
-Nie mam oxhoty bawić się z braćmi-szepnęła.
Dziewczynka patrzyła się ciągle na Erzę. Jej uwagę bardzo przyciągnął miecz Erzy. Popatrzyła na nią wzrokiem, ,,Czy mogę wziąść?'' i podeszła do Erzy. Złapała za miecz i wyciągnęła go. Zaczęła nim machać na wszystkie strony świata. Rozbiła wazon, wylała niedopitą przez Sieghart'a herbatę, a najgorsze jest to że przecięła jedno krzesło na pół.
-Creda!-krzyknęła.
-Co?
-Nie ,,co?'' tylko proszę.
-Co?
Widać było że mała chce się podroczyć. Popatrzyła cghwilę na krzsesło i swoją magią przywróciła mu dawną formę.
-Lepiej?-zapytała
-Tak. Erzo, oto twój miecz..-Powiedziałam dając dziewczynie miecz.
Creda znowu chciała go zdobyć.
<<Jellal? Erza? Sieghart?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz