- Nie jesteś dobry z łóżku. - mruknęłam. Złapałam za pistolet i kręciłam nim o palcu.
- Ty tam wiesz... - warknął. Popatrzyłam na niego ostro. Specjalnie wycelowałam koło jego pięty. Strzeliłam. Chłopak podskoczył wydobywając stłumiony ryk.
- Haha, idiota. - nic mu się nie stało, oprócz strachu.
- Przestań! - wyrwał mi pistolet z ręki i wyrzucił go przez okno.
- To był mój ulubiony pistolet. - syknęłam. W jednym momencie chłopakowi odpadł mały palec u lewej ręki, krwawiąc krzyczał.
<< Jellal? yup >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz