Nie wytrzymałam. Wybuchnęłam niepochamowanym śmiechem i stoczyłam się z kanapy. Wycierając łzy z kącika oka podśmiewałam się co chwila.
- Eh Jellal. Ty to umiesz rozbawić. - chichotałam co chwila. Złapałam za leżący obok nóż i znów rzucałam do wyznaczonego miejsca. Ciągle go słuchałam.
- Wiesz, nawet chciałabym. Ale nie mogę. - wyprzedzając go powiedziałam. - Jesteśmy jedną osobą. Równie dobrze to ona mogła siedzieć we mnie.
<< Jellal? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz