-Pomóz mi ! Jęknęła dziewczyna a ja od razu zareagowałem.Chwyciłem za gradło ową generis i zacząłem dusić.Ona zrobiła to samo.Coraz mocniej zaciskałem aż w końcu odepchnąłem ją od siebie,rzucając nią o ścianę.W moich oczach ukazała się wściekłość.W mojej dłoni powstała magiczna kula.Zacząłem rzucać nią w dziewczynę.Ona zrobiła unik i rzuciła sie na mnie z ogromną szybkością.Przewróciła mnie ale po chwili to ona była pode mną.
-Kim jesteś i czego chcesz od mojej Lucy? warknąłem
-nie twoja sprawa! syknęła
-Powtarzam! przyciskałem ją coraz mocniej
Po chwili postać kopnęła mnie kolanem w krocze a ja zacząłem zwijać sie z bólu.Dziewczyna zaczęła uciekać,ale ja nie zamierzałem odpuścić i zacząłem za nią biec :
Zgubiłem ją.Była zbyt szybka.Wróciłem do Lucy,przestraszony.Siedziała na ziemi,płacząc.
-Już jestem.. klęknąłem obok niej i przytuliłem ją do siebie
-Złapałeś ją?
-Niestety nie! syknąłem zły na siebie
-Ona tu wróci.. szepnęła,wycierając z ust,krew
-Niech ino spróbuje!Rozszarpie na miejscu!
<Papaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz