- Okej. Więc chciałam ci jakoś podziękować za uratowanie mojego tyłka i wgl. Przypomniało mi się, że w mieście mam niewielkie
mieszkanie. Kupiłam je sobie z myślą że w nim zamieszkam, ale to było jeszcze przed dołączeniem do sfory. Chodzi mi o to że moglibyśmy zjeść w nim dzisiaj śniadanie w bardziej "ludzkim" stylu do którego jestem przyzwyczajona. Będzie to taka mała rekompensata- gdy skończyłam puściłam do niego oczko.
- Okej- odpowiedział krótko i zmieniliśmy się w ludzi.
Po trzydziestu minutach byliśmy już przed mieszkaniem. Było ono w dużym bloku. Sięgnęłam ręką do kieszeni po klucze. Niepewnie przekręciłam go w zamku. Od razu gdy tylko otworzyłam drzwi dało się poczuć nadal unoszącą się woń tostów. Zapach roznosił
się po całym mieszkaniu. Byłam w nim trochę wcześniej aby wszystko przygotować.
- Rozgość się- powiedziałam zamykając drzwi i kładąc klucze na szafce.
Benek poszedł za zapachem aż do kuchni. Na stole były talerze, tosty, dżem itp. oraz szklanki z sokiem. Usiedliśmy zajadając wszystko co było. Trwaliśmy w ciszy. Nudziło mi się, więc wzięłam łyżkę z nałożonym na niej dżemem. Jakoś tak mi się wyślizgnęła, że zadziałała jak coś w rodzaju katapulty. Już po chwili cały z niej dżem widniał na twarzy chłopaka, który patrzył na mnie tępo. Zerwałam się z krzesła i pobiegłam do drugiego pokoju. Nie mogłam tego wytrzymać i tak jak wcześniej wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Po chwili przyszedł do mnie Benek.
- Myślisz że to takie śmieszne?- spytał lekko zdenerwowany i z oburzeniem.
- Yyym tak? Jeśli mi nie wierzysz to zobacz- mówiłam śmiejąc i wzięłam lusterko z komody po czym pokazałam mu aby mógł się
przejrzeć.
Jednak wziął je i odstawił na miejsce dalej tępo się na mnie patrzyć z oburzeniem. Złapałam go delikatnie za policzki.
- Oj Benuś przecież mnie znasz i powinieneś wiedzieć, że śmieję się ze wszystkiego i robię równie śmieszne rzeczy, a poważna
jestem tylko wtedy kiedy potrzeba- włączyłam radio w którym leciała akurat moja ulubiona piosenka i wyjęłam z barku drogie alkohole po czym postawiłam je na stoliku stawiając obok kieliszki. Zasłoniłam żaluzje bo w okno świeciło straszne słońce, chociaż nie wiem czy on sobie tego źle nie skojarzył.
<Benek?>
mieszkanie. Kupiłam je sobie z myślą że w nim zamieszkam, ale to było jeszcze przed dołączeniem do sfory. Chodzi mi o to że moglibyśmy zjeść w nim dzisiaj śniadanie w bardziej "ludzkim" stylu do którego jestem przyzwyczajona. Będzie to taka mała rekompensata- gdy skończyłam puściłam do niego oczko.
- Okej- odpowiedział krótko i zmieniliśmy się w ludzi.
Po trzydziestu minutach byliśmy już przed mieszkaniem. Było ono w dużym bloku. Sięgnęłam ręką do kieszeni po klucze. Niepewnie przekręciłam go w zamku. Od razu gdy tylko otworzyłam drzwi dało się poczuć nadal unoszącą się woń tostów. Zapach roznosił
się po całym mieszkaniu. Byłam w nim trochę wcześniej aby wszystko przygotować.
- Rozgość się- powiedziałam zamykając drzwi i kładąc klucze na szafce.
Benek poszedł za zapachem aż do kuchni. Na stole były talerze, tosty, dżem itp. oraz szklanki z sokiem. Usiedliśmy zajadając wszystko co było. Trwaliśmy w ciszy. Nudziło mi się, więc wzięłam łyżkę z nałożonym na niej dżemem. Jakoś tak mi się wyślizgnęła, że zadziałała jak coś w rodzaju katapulty. Już po chwili cały z niej dżem widniał na twarzy chłopaka, który patrzył na mnie tępo. Zerwałam się z krzesła i pobiegłam do drugiego pokoju. Nie mogłam tego wytrzymać i tak jak wcześniej wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Po chwili przyszedł do mnie Benek.
- Myślisz że to takie śmieszne?- spytał lekko zdenerwowany i z oburzeniem.
- Yyym tak? Jeśli mi nie wierzysz to zobacz- mówiłam śmiejąc i wzięłam lusterko z komody po czym pokazałam mu aby mógł się
przejrzeć.
Jednak wziął je i odstawił na miejsce dalej tępo się na mnie patrzyć z oburzeniem. Złapałam go delikatnie za policzki.
- Oj Benuś przecież mnie znasz i powinieneś wiedzieć, że śmieję się ze wszystkiego i robię równie śmieszne rzeczy, a poważna
jestem tylko wtedy kiedy potrzeba- włączyłam radio w którym leciała akurat moja ulubiona piosenka i wyjęłam z barku drogie alkohole po czym postawiłam je na stoliku stawiając obok kieliszki. Zasłoniłam żaluzje bo w okno świeciło straszne słońce, chociaż nie wiem czy on sobie tego źle nie skojarzył.
<Benek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz