poniedziałek, 8 września 2014

Od Cofe Do Aztek

Już dawno nic się nie działo,byłam straszie znudzona.
Wyszłam rano z nory i ujżałam mojego ukochanego.
-Cześć kochanie. Powiedziałam ciepło liżąc go po nosie.
-Cześć,jak się spało?
-Dobrze,dzieci już wstały?
-Tak,biegają po lesie.

Siedzialiśmy wpatrzeni w nasze pociechy,były takie energiczne.
Nagle dzieci stanęły i patrzyły się wszystkie w jeden punkt.

-Co tam widzicie? Zapytałam.
-Ciocia Papaya idzie,i 2 dzieci.
-Och! To świetnie! Krzyknęłam i pobiegłam do kuchni.

Po chwili wyszłam na dwór z ciasteczkami,które wszystkie dzici tak uwielbiały.

(Aztek? Papaya? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz