Byłem samotny..Łaziłem bez kresu po terenach naszej sfory,ćwicząc walkę ninja,chodź jestem już hokage. Nagle usłyszałem szelest nie daleko mnie.Już myślałem że to moja luba,kushina,jednak był to jakiś groźny myśliwy.Bez wahania wyciągnąłem kunai.
-Won stąd,tu się nie poluje.. warknąłem
-Bo taki szczyl jak ty mi zabroni? zaśmiał się i zaczął atakowac mnie nozem :
-Dobry jesteś jak na zwykłego myśliwego,ale dla mnie dalej zbyt wolny.. mruknąłem,odbierając mu jego broń i robiąc magiczną kulę :
Zacząłem w niego strzelać,specjalnie chybiłem by mógł uciec,wolno.Usiadłem na trawie i zacząłem medytować...
<Ktoś??>


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz