sobota, 6 września 2014

Od Erzy

To życie stawało się nudne..treningi cały czas tylko one.Odwiedzałam co jakiś czas Papaye i resztę przyjaciół,chodziłam codziennie do cukierni..Postanowiłam sie czegoś dobrego napić bo już dawno nie miałam w ustach alkoholu..Poszłam więc do baru w mieście,bo gdyby Natsu dowiedział się że piję w sforze to i by mnie prawdopodobnie wywalił..Gdy tam doszłam,usiadłam przy stole.Moją uwagę przykuł pewien blondyn,pijący właściwie czerwone wino :
Spojrzał na mnie i nasze spojrzenia sie styknęły.Wtedy uświadomiłam sobie że to on..Miałam już wyjść,kiedy on wstał i zatrzymał mnie.
-Czego chcesz,Gilgameshu.. mruknęłam patrząc na niego wrogo
-Już nie bądź dla mnie taka ostra..proszę,dosiądź się,porozmawiamy.. uśmiechnął się łobuzersko
Niechętnie usiadłam na krześle,obok stolika a on mi go dosunął.zamówił mi wino ale bardzo słabe,gdyż doskonale wiedział co umiem zrobić po alkoholu..
-No więc co cię sprowadza do tego baru,kochanie..
-Oj daruj sobie.To co nas łączyło,działo się już dawno temu..
-Ja o tobie wcale nie zapomniałem... położył mi dłoń pod podbródek,by patrzyć mi głęboko w oczy,ale ja tylko zmarszczyłam brwi.
-A ja o tobie owszem!Rozstaliśmy się z winy nas obydwóch,nie pamiętasz?? 
-Wino dla państwa.. podszedł do nas kelner a ja od razu wzięłam kieliszek od niego,a Gilgamesh odsunął się ode mnie.
-No więc co tu robisz,Titanio?
-Szczerze to chciałam się upić i to tak porządnie..
-Pozabijała byś całe miasto!
-przecież ktoś by mnie pilnował.. uśmiechnęłam się
-Ktoś tu jeszcze miał przyjść??
-Oczywiście! Osobnik płci męskiej,jak ci się zdaje.. uśmiechnełam sie szyderczo chodź skłamałam
-Bardzo ciekawe.. burknął pod nosem
Łyknęłam ostatni łyk wina i siedziałam z założonymi rękami.
-Dość długo cię nie widziałem..zmieniłaś się,wypiękniałaś..
-Nie ma się co dziwić,ostatni raz widzieliśmy się gdy mieliśmy po 16 lat czyli jakieś 10 lat temu.. przewróciłam oczami
-No tak,spałaś 7 lat..i się ani troszkę nie postarzałaś.. dodał i spojrzał przez okno..robił się wieczór..
-Może się gdzieś przejdziemy.. szepnął słodko
-Wolała bym zostać tutaj.. mruknęłam
-No weź,tutaj nie możemy rozmawiać o sprawach osobistych.. za dużo ludzi.. nalegał
-Niech ci będzie.. Wstałam i skierowałam się do wyjścia,a on za mną.Weszliśmy za budynek a on spojrzał za siebie po czym przywarł mnie do muru.

-Co ty robisz? warknęłam ale nie miałam dość siły w sobie wewnątrz by go odepchnąć.Uśmiechnął się tylko lekko i pocałował mnie.Nie trwało to długo bo nadepnęłam mu mocno na stopę.
-Czemu to zrobiłaś! jęknął
-Bo nawet nie pytałeś o pozwolenie? Nie chcę z tobą być.. warknęłam
-Ale ja chcę!Nie odtrącaj mnie! chwycił mnie za ramiona ale ja dałam mu z liścia.Był wściekły tak jak ja. Był bardzo podobny do mnie z charakteru i wiedział doskonale że nie obejdzie się bez pojedynku.Zmieniłam zbroję a moje miecze były już przygotowane :
-Dalej ta sama technika?? Pamiętasz jak cię jej uczyłem,kotek? zaśmiał się i też użył tej magii przywołania mieczy co ja :
Przerwał nam Benek.
-Erza?Co ty tu robisz? zdziwił się
-Kto to jest?Twój nowy chłopak? warknął blondyn
-Co cię to obchodzi,Gil!To nie twoje sprawy! Fack you! krzyknęłam zła i stanęłam obok Benka.
[Benek?]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz