-Hmm... W sumie tu nie trzeba jakichś wielkich taktyk-sprostowałam.-Wystarczy trochę siły i poczucie równowagi, żeby topór podczas uderzenia nie przechylił się w którąś stronę i Cię nie wywalił.
-Wiesz to z doświadczenia?-zachichotał.
-Dosłownie-burknęłam.-Raz jak ćwiczyłam rzuty, ktoś mnie rozproszył i straciłam równowagę, po czym, o mało co nie przygniatając się tym cholerstwem.
-No, ale żyjesz-zauważył.-I dobrze się czujesz.
-To było dosyć dawno-odparłam.-Dobra, przejdźmy do lekcji.
Wyczarowałam drugi topór i wręczyłam go chłopakowi.
-Możesz go chociaż unieść do góry?-spytałam, przyglądając się Cobrze.
Cobra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz