Spojrzałem z przerażeniem na Jupiter,naglę...odeszły jej wody płodowe
-o mój boże zaczęło się...pomocy!!!...debilu szamanem jesteś!!-powiedziałem sam do siebie
Jupiter krzyknęła i stęknęła
-boli...ała jak boli-jęczała Jupiter
-już
Wziąłem ją na ręce i pobiegłem do mojej jaskini i prosiłem ją aby zaczęła przeć
zaleciłem jej aby przemieniła się w psa ponieważ szybciej pójdzie i skrócą się jej męki
-nie martw się,przemieniając się w psa,dzieci w twoim brzuchu automatycznie twój organizm przyjął tak że zmienił je w szczeniaki-wytłumaczyłem
prosiłem ją aby nie przestała przeć,po pół godzinach urodziło się szczenie które przyssało się do niej i zaczęło ssać od Jupiter pokarm,potem po dwóch minutach urodził się piękny samczyk
potem znowu samica i koniec,Jupiter okryła je swoim ogonem aby nie zmarzły
-ale piękne prawda?-spytała
-żebyś wiedziała,dobra robota
-yhm to też twoja robota-zaśmiała się
-no wiem-pocałowaliśmy się
<Jupiter?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz