Dziewczyna wyjęła z torebki jakiś żel.
-Chyba nie chcesz stracić swojej pięknej buźki?Daj sobie pomóc..
-No dobra.. mruknąłem i dziewczyna posmarowała mi nim twarz.Niby wszystko znikło ale za to miałem efekt uboczny a mianowicie chwilową ślepotę!
-Gdzie ja jestem? wrzeszczałem wchodząc na dach,dwu piętrowego budynku.
-Usui! wrzasnęła dziewczyna ale nie zdążyła mnie dogonić i spadłem z dachu,łamiąc nogę.Obudziłem się w domu ALE,na leżaku.
-Ty wariacie nawet nie waż się wstawać ! warknęła
-To nie moja wina.. syknąłem na nią i zawyłem z bólu
<ALE?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz