Pobiegłem po płaszcz,a tam miałem maść na mdłości
-odsłoń brzuch...
-co???
-odsłoń brzuch,tylko to mam-mruknąłem pokazując jej maść
Erza odsłoniła swój brzuch,ja nabrałem na rękę strasznie gęstą maść i kazałem Erzie rozsmarować sobie po brzuchu,od razu odczuła ulgę
~~~~~~~~~~~WIECZÓR~~~~~~~~~~~~~~
Waliłem w drzwi Erzy,ta otworzyła i spytała
-co tak walisz??!
-Jupiter odeszła-mruknąłem cały we łzach
-co? jak to??
-tak to,napisała list-podałem jej list,ta szybko chwyciła i przeczytała
-co teraz?
-popełniam samobójstwo...
-ani mi się waż!!!-wrzasnęła
-nie mogę bez niej żyć...
-to teraz będziesz musiał się przyzwyczaić
-nie mogę...
<Erza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz