-Możesz nie uwierzyć, ale słyszałam to już wiele razy-szepnęłam.-I co? Po prostu mnie rzucili jak śmiecia.
Chłopak milczał.
-A dlaczego?!-warknęłam.-Tylko dlatego, że dałam się kilka razy przelecieć! Potem znaleźli sobie inną! Nawet nie wiesz, ile razy próbowałam popełnić samobójstwo z tego powodu! Cięłam się, próbowałam zastrzelić, powiesić! Ale zawsze ktoś mnie z tego wyciągał! I teraz tego żałuję!-wrzasnęłam i odbiegłam ukrywając twarz w dłoniach. W międzyczasie zaczął padać deszcz. Do domu wróciłam przemoczona, szurając nogami po ziemi. Niebo było zachmurzone, ale deszcz jedynie kropił. Weszłam do domu, przebrałam się, wysuszyłam włosy... Usiadłam na łóżku i zakryłam dłońmi twarz. Czemu zawsze muszę sprawiać tyle problemów innym ludziom? Jakbym nie mogła zostawić tego jedynie dla siebie... Przemyślałam całą akcję, aż w końcu wrócił Laxus. Kiedy wszedł do pokoju, natychmiast zerwałam się z łóżka i rzuciłam się mu na szyję.
-Przepraszam-szepnęłam mu do ucha.-Za moje zachowanie w pizzerii i w ogóle. Rozumiem, że czasami jestem nieco zazdrosna, ale nic na to nie poradzę. Po prostu moje życie mnie nauczyło, że trzeba walczyć o swojego chłopaka. Naprawdę przepraszam...
Laxus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz