- Nie wiem... Ja w ogóle nie wiem jak i skąd się tutaj wzięli. Nie przypominam sobie żebym ostatnio odwiedzała cmentarz lub
żebym robiła imprezę zombie...- zamyśliłam się. Aiden też nie mógł tego zrobić.
Benek rozglądał się dalej po jaskini. Nagle zza rogu usłyszałam przeraźliwy jęk, a potem wysuwające się zgniłe ciało.
Zaczęłam się drzeć (jak to ja) i walić tym co było akurat najbliżej. Moją bronią okazała się być... patelnia? No cóż, niczym
nie pogardzę. Waliłam go tak długo, dopóki nie opuścił mojego domu. Potem patrzyłam z satysfakcją i determinacją na wyjście
nadal trzymając patelnię. Potem z ukosa spojrzałam na Benka. Ten nadal szukał trafnego wytłumaczenia na temat obecności
zombie w jaskini. Nie było w niej innego przejścia, oprócz tego do sekretnej biblioteczki, a ona też nie miała żadnych drzwi
z zewnątrz. Usiadłam bezradnie, bo całe to myślenie przyprawiało mnie o ból głowy.
<Benek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz