-Dobra,czas się wkońcu wyprowadzić.. mruknął trzymając w rękach pudełko ze swoimi rzeczami
-Czekaj,chodź,pokaże ci co zrobiłam przez ten czas gdy ty leżałeś w łóżku!
Złapałam go za rękę i po chwili bylismy w moim ogrodzie :

-Wow! krzyknął zachwycony
-E tam,teraz już nie zajmuje się tak zbytnio botaniką.. jęknęłam
-O cholera! Spadam bo spóźnie się na trening do Rubina!
-Powodzenia! krzyknęłam do niego,gdy odchodził i wróciłam do swoich codziennych prac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz