Rano obudziła mnie dyskusja.
Ubrałam się w kapcie ,szlafrok i ze szklanką kawy poszłam do salonu.
Gdy stanęłam w drzwiach,pierwsze co zrobiłam to krzyknięcie:
-Cisza!
Nagle wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-Gdzieś się podziewała młoda damo?!
-Yyy... no bo ja...
-Była u swojego "chłopaka" warknął Spirit.
-U chłopaka całą noc?! Już do reszty oszalałaś?
Dziewczyna usiadła.
-Ile on ma lat że zapytam? Powiedział Aztek.
-18...
-No to wszystko jasne. Wiemy coście tam robili... Zdenerwował się.
Dziewczyna milczała.
Zdenerwowana już do reszty rzuciłam kapciem,póściłam kubek i otwierając okno zwróciłam się do syna.
-Bierz go!
Ten jak na zawołanie zmienił się w psa i wyskoczył przez okno.
Aztek popatrzył na mnie jak na szaleńca.
-No co? Powiedziałam sprzątając.
-On go zabije! Krzyknęła Samba.
Po krótkim zastanowieniu oboje zmieniliśmy się w psy i pobiegliśmy za nim.
Gdy byliśmy na miejscu,Spirit właśnie już jako człowiek krzyczał i co chwilę rzucał się na niczego nieświadomego chłopaka.
Wtedy Aztek przyśpieszył.
(Aztek? Szkoda że nie nauczył się "do nogi" XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz